sobota, 30 listopada 2013

Księga 1 Powietrze rozdział 8 ,,Nie poddam się, jestem Avatarką"

-Nie Niall, nie chcę iść do słonio-psów, boje się ich. - Powiedziałam z przerażeniem w oczach. Niall się zaśmiał i chwycił mnie za rękę. Uśmiechnęłam się, z nim czuje się pewniej. Poszliśmy do tych słonio-psów.
••••••
To był najlepszy dzień w moim życiu. Niestety kiedyś się musiał skończyć. Wróciliśmy do domu. W drzwiach przywitał mnie i Niall'a, Louis. Chłopak kazał mi się przebrać w dres i iść ćwiczyć powietrze. Nienawidziłam tego!
Louis instruktował mnie krok po kroku, wszystko musiało być perfekcyjne. Tupnęłam nogą. Louis zaczął się do mnie zbliżać, wyciągnęłam rękę po to by go odepchnąć. Zamiast tego z moich rąk wydobył się wiatr, który przewrócił Louis'ego.
-To było coś, tak ma być! - Rzucił Lou z uśmiechem na ustach. - Na dziś koniec - Dodał potem szybko. Wyszłam z sali treningowej i skierowałam się do mojego pokoju. Nauka powietrza przychodzi mi łatwo. Ciekawe jak będzie z ziemią i wodą. Mniejsza, wyciągnęłam mój telefom i weszłam na twittera (@jade_bender). Poczytałam parę tweetów. Po tej czynności schowałam telefon do kieszeni. Położyłam się spać wiem że była dopiero 18, ale byłam zmęczona.
••••
-JADE! - Krzyknął avatar Joseph. - NIE UMAWIAJ SIĘ Z NIALL'EM TYLKO UCZ SIĘ POWIETRZA! MASZ MAŁO CZASU! TO NIE CZAS NA RANDKI I SŁODKIE PRZYTULANKO!
-J-ja przepraszam, ale ja go kocham! - Powiedziałam z łzami w oczach.
-Daj sobie z nim spokuj na parę miesięcy jak nie dzisiaj to w najbliższym czasie. Niall to wspaniały chłopak troszczy się o Ciecie i tym podobne, ale nie powinnaś się spotykać z nikim jeszcze. - Obudziłam się cała spocona. Wyszłam z pokoju w tym samym czasie wyszedł Niall. Spytałam go dlaczego nie śpi. Okazało się że miał koszmar, że śniła mu się avatar Korra i zakazała naszego związku. Mi się śnił avatar Joseph. Mam dość po prostu dość! Kocham Niall'a a Niall kocha mnie! Nie rozstaniemy się z powodu jakiś moich poprzednich wcieleń. Pożegnałam się z Niall'em oczywiście w całuśny sposób i wróciłam do spania.
••••
Obudziły mnie promyki słońca. Zwlekłam się z łóżka. Ubrałam się, zrobiłam makijaż oraz fryzurę. Wyszłam z pokoju by zrobić sobie śniadanie. Podreptałam do kuchni w której przywitał mnie Niall.
-Tęskiłem. - Powiedział Nialler.
-Ja też. - Odpowiedziałam, a nasze usta złączyły się w jedno. Tak bardzo go pragnęłam, ale wiem że jest za wcześnie, by podejmować jakiekolwiek kroki czy w przód czy w tył.
Oderwaliśmy się od siebie. Wtuliłam się w jego tors. Do kuchni wparował Zayn krzycząc: ,,MAM RANDKĘ! AAAAAAAA" popazrzyliśmy się głupio na Malika który wkładał telefon do kieszeni, gdy Zayn wyszedł moje i Niall'a usta ponownie się spotkały.
-Niall? - Spytałam.
-Hmmm. - Odpowiedział.
-Zrobić Ci jedzenie? - Spytałam ponownie. Niall się zaśmiał i pokiwał twierdząco głową.
Wzięłam się za robienie kanapek, gdy je zrobiłam oczywiście dałam jedną Niall'owi.
•••••••
Następne dni mijały podobnie. Nauka powietrza i te sprawy. W zasadzie powietrze miałam opanowane tylko wystarczyło je oszlifować. Często się nim bawiłam na przykład zabieranie chłopcom kanapek, albo podglądanie Niall'a z okna.
Urodziny Niall'a to była zabawa. Wszyscy skakaliśmy po całym domu i świetnie się bawiliśmy. Dałam Niall'owi nowe trampki i koszulkę. Tak szczerze to mój prezent był najlepszy jaki Nialler dostał. Chociaż nie, Liam dał mu durexy. Myślałam że spali się z wstydu tak jak ja.
Teraz dopracować powietrze i zacząć uczyć się wody. Wody...z Niall'em.
Weszłam do sali treningowej ubrana oczywiście w dres. Przywitał mnie tam Louis.
-Jade, dzisiaj będziemy walczyć nie bój się mnie zranić czy coś tylko wal ile wlezie rzecz jasna samym powietrzem. -Pokiwałam twierdząco głową. Zaczęłam tworzyć powietrze i rzucać nim w Louis'ego, gdy on miał zaatakować zrobiłam salto w powietrzu i byłam za nim na drugim końcu sali. Ostatecznie Louis przegrał i jeszcze się z mną kłócił, że dał mi wygrać. Wyszłam z sali zmęczona jak nigdy. Niall przyszedł do mojego pokoju. Stanął w drzwiach. Niech to szlag. Miałam na sobie jedynie koronkową bieliznę. Widziałam wybrzuszenie na spodniach Niall'a. Zachitotałam, chyba usłyszał mnie bo podszedł i przytulił mnie od tyłu. Chłopak przygryzł płstek mojego ucha szepcząc: ,,Kocham Cię, jesteś najseksowniejszą kobietą na tej ziemi. Wyjeżdżam do dziadków bo tylko ich nie porwali.... masz ochotę z mną? "-Pokiwałam głową.
-A gdzie oni mieszkają? - Spytałam.
-W Południowym Plemieniu wody. - Odpowiedział.
-Mój tata jest wodzem Południowego Plemienia Wody...
-Jak to? Przecież pochodzisz z Narodu Ognia.
-Tak to, mój tata pochodzi z Południowego Plemienia Wody, a mama z Narodu Ognia.
-Ogień i woda zupełnie jak my. - Odwróciłam się a oczy Niall'a wypełniło porządanie.- To pakuj się wyjeżdżamy za chwilkę. - CO?! To nie mógł poinformować mnie wcześniej? Wyciągnęłam z pod łóżka walizkę i zaczęłam pakować potrzebne rzeczy.
••••••
Weszliśmy na pokład samolotu. Oczywiście musiał z nami jechać Lou bo jak nie inaczej, gdy dolecieliśmy to cieszyłam się jak dziecko. Złapałam Niall'a za rękę. Pobiegłam z nim pod lodowy budynek, który był siedzibą mojego taty. Okazało się że dziadek Niall'a też tam pracuje. Weszłam do środka i zatrzymałam się pod drzwiami do gabinetu ojca. Wybiegła z tamtąd Paige z jakimś chłopakiem krzycząc: ,,I TAK BĘDĘ SIĘ Z NIM SPOTYKAĆ!"
Moja siostra oczywiście musiała nas zobaczyć.
-A ty co tu robisz? A i nie przeszkadzaj tacie ma ważne spotkanie bo omawia strategie obrony w razie napadu z jakimś panem. - Wywróciłam oczami. Weszłam z moim ukochanym do środka
-JADE?!
-NIALL?!
-HEJ TATO.
-HEJ DZIADKU. - To było spotkanie haha.
-Niall, ja myślałem że Ciebie też porwali i nie żyjesz...
-Ale żyje. - Odpowiedział Niall a mój tata spojrzał na nasze splecione ręce.
-Jesteście razem? - Spytał wskazując na nasze ręce.
-Tak. - Odpowiedzieliśmy jednocześnie.
Pogadaliśmy wszyscy z sobą. Nagle coś zaczęło strzelać.
Królestwo Ziemi atakowało. Oczywiście nie floty wysłane przez króla tylko samych siebie jakby można to tak ująć. Szybko wszyscy wybiegliśmy z budynku. Ich było ponad 1000! Kobiety i dzieci schowały się mi też kazano się schować, ale się nie dałam. Z nikąd ktoś strzelił w Niall'a strzałą. Załamałam się...zrobiłam to...weszłam w Stan Avatara*.
Zaczęłam tworzyć mega ogień który połowę załogi lekko podpalał. Śmiałam się. Wytworzyłam wielką kulę powietrza i wyrzuciłam paru głęboko do wody nie przestawając się śmiać. Na koniec wytargałam wodę z oceanu i zamroziłam resztę i wrzuciłam do wody, gdy to zrobiłam podbiegłam szybko do Niall'a.
-Nie zostawiaj mnie. Kocham Cię. Niall, proszę nie. - Po moim policzku spłynęła łza. Z resztki energi jaka mi pozostała wzięłam niezdarnie trochę wody z oceanu i przemyłam ranę Niall'a. Ta się zaczeła świecić. Niall otworzył oczy i uśmiechnął się do mnie. Pocałowałam go bardzo namiętnie w usta oraz pomogłam wstać.
-Jade, czy ty wiesz co zrobiłaś? - Odezwał się mój tata.- Przytaknęłam.
-Jesteś avatarką.
- Na jego słowa zaczęłam się śmiać. Wytłumaczyłam mu że wiem że jestem już od dawna. Mieliśmy wszyscy dość wrażeń. Chcieliśmy zostać dłużej ale czas nas goni.
~Nina~ (Pam, pam, paaaaam)
Haha! Jeszcze tylko parę miesięcy i będę Władczynią Ognia! Dokonam tego! Kometa Sozina hahaha powraca a ja podobnie jak Sozin i Ozai, chcę przejąć świat. Avatara nie ma nikt mnie nie powstrzyma! Jestem tego pewna. Wzoruję się na Azuli. Ona wiedziała czego chciała. Jestem chyba jedną z 3 osób z naszej rodziny które nad czymś panują, a jak panujesz to jesteś bliżej tronu. Pomyślmy. Mój Dziadek który obecnie jest Władcą, ja i ? I kto? Poszłam do cioci Gabrieli ona powinna wiedzieć.
-Ciociu.
-Co Ninko? - Spytała. Haha myśli że jestem grzeczna, cóż niech tak zostanie.
-Kto z naszej rodziny panuje nad ogniem?
-Hmmm, dziadek, ty, Paige nie bo ona nic nie umie mała nieudacznica. - Na te słowa cioci się zaśmiałam z resztą ona też. - Wiem już, Jade tak, napewno nawet mi pokazywała ten swój niebieski ogień, a dlaczego pytasz?- Jade...ta świnia i to jeszcze NIEBIESKI?!?!? Od zawsze jej nie lubiłam. Pewnie będzie chciała mnie powstrzywać ale się nie dam! Niech spierdala.
-Nic nie ważne. - Odpowiedziałam.
~Jade~
*Piszę piosenkę*
To co życie zrobiło źle.
Możemy to naprawić, ale
Pamiętaj nie będzie wyglądało tak idealnie jak wcześniej,
może trzeba by tego nie psuć?
Uwierzmy w nasze moce.
Chociaż spróbujmy każdy ma w sobie moc.
Nasza miłość przetrwa wszystko, pod jednym warunkiem, że będzie to szczere uczucie.
Proszę, zostań w mojej pamięci na zawsze.
Nie próbuj odejść to i tak nic nie da.**

* - Stan Avatara, stan w którym młody avatar pozykuję doświadczenie i umiejętności pozostałych avatarów. Świecą się wtedy oczy, a gdy się z niego wychodzi, przestają.
** - Moja piosenka DON'T COPY

I TAK OTO JEST NOWY ROZDZIAŁ!
Mam pisać dalej czy nie
TEN ROZDZIAŁ JEST DO DUPY
Zapraszam:
Killer-Harry-Styles-Fanfiction.blogspot.com
DZIĘKI ZA PONAD 1000 WEJŚĆ! ILY


3 komentarze: